Roślin z tej rodziny chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.
W Polsce rośnie dziko kilkanaście odmian, i wszystkie posiadają jadalne kwaskowate "owoce" zawierające ogromne ilości witaminy C i kwiatki które trzeba pozbawić białych goryczkowatych nasad.
Przygotowanie owoców jest banalnie proste. Najlepiej zbierać je po pierwszych przymrozkach i oczyścić z nasion pokrytych irytującymi włoskami. Tak przygotowane można dla pewności jeszcze przepłukać wodą.
No dobra, ale co dalej ? Ja zazwyczaj susze owoce na herbatki, lub robię przepyszną konfiturę, wystarczy obrane owoce zalać małą ilością wody i gotować na małym ogniu do miękkości, jak już prawie będą miękkie, a woda znacznie się zredukuje dodajemy cukru wg upodobania, teraz nie odchodzimy od garnka, mieszamy intensywnie żeby nie przyjarać. Jak cukier się rozpuści możemy zdjąć z ognia. Gorącą konfiturę przekładamy do wyparzonych słoików i dla pewności pasteryzujemy 20 min.
Z płatkami sprawa ma się odrobinę prościej, pozbawione białych gorzkawych nasadek wystarczy utrzeć z cukrem na jednolitą masę i już można przekładać do słoików, albo bezpośrednio na język :D
Na wiosnę można robić również dobrą herbatkę z młodych liści oraz oczyszczonych pędów.