Pewnie wszyscy pamiętają, jak w dzieciństwie, późną jesienią, robiło się korale z tych pięknych czerwonych kulek. Nie ? No dobra, ja pamiętam :D
Kiedy zaczyna kwitnąć, wydają nieprzyjemną woń, kiedy dojrzeją (VIII / IX ) Widać piękne jaskrawe koralowoczerownej barwy owoce. Na nich się skupimy.
Owoce w smaku są gorzkawe, zawierają lekko trujący kwas sorbowy, ale idzie się z tym problemem uporać poprzez blanszowanie, mrożenie albo moczenie kilka godzin w wodzie z odrobiną octu.
No dobra, ale co dalej ?
Można wysuszyć i zmielić na mąkę i mieszać z innymi "normalnymi" mąkami, najlepiej w proporcji 1/3.
Można też robić pyszną konfiturę, ja zawsze korzystam z przepisu ze strony http://www.gotujmy.pl/konfitury-z-jarzebiny--dodatek-do-mies-,przepisy,66878.html
Zamiast cukru, polecam MIÓD, ale takie prawdziwy. Raz mnie zrobli w bambuko, od tamtej pory misia na sztuczny miód nie oszuka już nikt.
Z owoców bardzo dobrze wychodzą wszelkiego rodzaju nalewczki :)
Mi przypadł do gustu ten przepis:
0,7l dobrej jakości wódki
300g zdrowych, przemrożonych owoców jarzębiny
pół szklanki MIODU lipowego
sok z połowy cytryny
Rozgniecione owoce zalać alkoholem i odstawić do zamkniętej szafki na mini pół roku, po tym czasie zlać nalew i połączyć z miodem i sokiem z cytryny, odstawić jeszcze na kilka dni do szafki w celu przegryzki :)
Opisujesz tu potraktowanie jarząba pospolitego, z braku laku jest ok, ale prawdziwym rarytasem jest jarząb szwedzki, różni się liśćmi (ma podobne do dębu), spróbuj a nie pożałujesz;) a nalewka wychodzi jak whisky tylko że słodka;)
OdpowiedzUsuń