poniedziałek, 4 czerwca 2012

Orlica pospolita

Roślinę te zna chyba każdy, można spotkać ją niemal wszędzie. Niektóre części są rakotwórcze( najbardziej zarodniki) Nas jednak ta część nie interesuje. Pod względem kulinarnym najbardziej interesują nas kłącza które zawierają do 60% skrobi. Na surowo zjedzone nie zachwycają smakiem, powiem więcej, są okropne. Gorzki smak idzie w większej części wyeliminować poprzez kilkukrotne gotowanie. Obrane z czarnej skórki i ugotowane można przeżuwać i wypluwać pozostałe włókna, lub suszyć i młócić, skrobia się wysuszy, a włókna pozostaną. Jest to czasochłonna praca, lecz warto spróbować, jak to mówią, na bezrybiu, rak i rybą. 

Jadalną częścią są też młode pastorałowe liście które dosyć późno wychodzą z ziemi ( ja jeszcze 25 maja znajdywałem) 

Należy zbierać tylko te które bardzo łatwo się łamią, miękkie i stawiające opór są już niejadalne !

 
Dobra, a co dalej ?  Ugotować i używać do sałetek, zup, podawać jako osobna zielenina, lub jako składnik jakiejś potrawy. 

Ja postanowiłem usmażyć na oliwie, z dodatkiem pomidorów i cebuli, a następnie chwilę poddusić na wodzie z odrobiną sosu sojowego i miodu. Efekt końcowy wyglądał tak:


5 komentarzy:

  1. Masz może zdjęcie kłącza orlicy? Co to dokładnie jest to kłącze? To coś pomiędzy korzeniem a liśćmi, czy może jakieś wypustki boczne?

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest podziemny zgrubiały pęd który jest organem spichlerzowym. Zdjęcia niestety na dzień dzisiejszy nie potrafię odkopać na komputerze, więc jeśli tylko pojawi się okazja, wrzucę te zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tym
    http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Pteris_aquilina.jpg
    wprawdzie schematycznym rysunku można się dopatrzeć poszczególnych części. Jutro wybiorę się do lasu i wykopię sobie jedną orlicę. Szkoda, że nie przeczytałam wcześniej tej wiadomości jak były młode pędy

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcie na 90% nie przedstawia pastorałów orlicy ale bardziej toksycznej narecznicy.
    Pozdr.
    Łukasz Łuczaj

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, częściowo się z Panem zgadzam, widać duże podobieństwo. Jednak w tym wypadku byłem pewny na 99% co zbieram i jem. :) Żadnych nieprzyjemnych problemów nie miałem. Swoją drogą jestem dumny, że osoby takie jak Pan, był na moim skromnym blogu. Może kiedyś uda mi się przyjechać na Pańskie warszaty i poznać Pana osobiście.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń