czwartek, 1 marca 2012

Żołędzie


Pierwszą rośliną(drzewem), a właściwie jej owocami (orzechami) będzie Dąb. 

W naszym kraju można spotkać odmiany dęba takie jak:
-Szypułkowy 
-Bezszypułkowy 
-Omszony 
-Czerwony 

Ale nie o odmianach mowa,  tematem głównym jest jadalność owoców dębu, czyli żołędzi. Żołędzie zawierają taninę która powoduję, że są gorzkie(nie wszystkie). Owszem, można wszamać kilka na surowo bez obawy o  konsekwencje w stylu :  zaparć, bóli brzucha czy nawet drętwienia języka. Aby pozbawić nasze żołędzie taniny istnieje kilka sposobów. Najprościej po prostu żołędzie moczyć kilkanaście godzin w roztworze wody z popiołem z drzew liściastych. Jeśli jednak nie mamy dostępu akurat do popiołu, możemy sobie poradzić bez niego, samą wodą. Ja osobiście w domu robię to tak: żołędzie pozbawiam łupinek, następnie przekrawam na 4 części, wrzucam do wody i zostawiam na 6 godzin, potem wymieniam wodę, i moczę kolejne 6 godzin. Czynność te powtarzam ok 4 razy lub do momentu kiedy woda przestaje się zabarwiać na ciemn-żółty kolor.

Rozdrobnione żołędzie.




Ok, mamy wyługowane żołędzie, co dalej ? Teraz smakują jak gotowane zboże. Można je gotować "jak ziemniaki" i jeść, ale to by było za proste. Ja wolę wyługowane żołędzie wysuszyć i zmielić na mąkę,  którą można wykorzystać do pieczenia bułeczek/ chleba lub do zagęszczania sosów, zup.

Jeśli mąka ma być wykorzystana do pieczenia to warto ją zmieszać w ilości 1:1 z mąką pszenną lub aby smak żołędziowej był bardziej wyrazisty zmieszać w ilości 2:1 

Mieszanie z mąka pszenną ma na celu poprawienie lepkości ciasta.



Mąka z żołędzi.

















 Można też wyługowane żołędzie uprażyć na suchej patelni i zmielić  i używać  jako namiastki kawy, która w smaku przypomina kawę zbożową, lecz z nutą orzechowego posmaku.



Tak wyglądają zmielone i uprażone żołędzie.

A tak gotowa namiastka kawy, którą można sobie poddać tuningowi zalewając mlekiem.





Z ciekawostek na temat dębu… Odwar z wysuszonej kory dębu zbieranej od marca do kwietnia ma działanie ściągające, przeciwzapalnie, przeciwkrwotocznie.

7 komentarzy:

  1. Jakaś słaba ta kawa, taka blada, pewnie i w smaku delikatna. Ja to mocniej upalam co by moc miała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czym mielisz żołędzie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Natalia Marstawska30 stycznia 2019 19:50

    Muszę się przyznać, że nigdy nie miałam nic wspólnego i nie miałam okazji aby zrobić coś z żołędzi. W sumie bardzo dużo przepisów wykonuję z https://basiazsercem.pl i jak do tek pory bardzo dobrze mi to wszystko wychodziło. Więc może i z czasem przekonam się do tych przepisów z żołędziami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy pomysł na mąkę z żołędzi :). Ciekawa jestem jak taka mąka spisze się w przygotowywaniu np. ciasta naleśnikowego. Ostatnio czytałam na https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/, że do przygotowania naleśników trzeba używać odpowiedniego typu mąki. Widzę, że do sporządzenia mąki z żołędzi wykorzystany został dodatek mąki pszennej. Interesujące, muszę wypróbować tą mąkę u siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A propos mąki żołędziowej i pomysłu użycia jako składnik ciasta naleśnikowego. Nie należy przesadzać z jej ilością w stosunku do mąki pszennej. Ta żołędziowa nadaje ciastom kruchość a pszenna kleistość. Ja bym po każdym udanym (upieczonym) naleśniku dosypywał odmierzoną porcyjkę żołędziowej i po zmieszaniu piekł kolejny naleśnik. Jak zaczną a raczej PRZESTANĄ wychodzić oczekiwane, dodajemy pewną ilość pszennej. No JEST ZABAWA, ale przecież połączona z wyżerką. Więc czas nie jest zmarnowany, zwłaszcza gdy udane naleśniki smarujemy czymś ulubionym. Teraz kawa. "Lata świetlne" robiłem z 3-4 razy. Ten 1 dla siebie, pozostałe dla leni-teoretyków co się nie umieli "móc zmóc". Jakaś różnica w smaku była (gatunek, stopień uprażenia mąki, stopień wyługowania) ale nigdy mnie to cudo "nie powalało na glebę". Ot ciekawostka, zbyt zajmująca czas weekendowy by się w to dłubać (dla mnie!) no chyba, że byłby to jakiś tygodniowy obóz stacjonarny a kawa jedną z atrakcji DLA INNYCH. Bo choć smaczna to nakład czasu zbyt duży. Ale, w dużym zgranym zespole (bez dekowników!) to można wszystko!

      Usuń