Roślin z tej rodziny chyba nikomu nie trzeba przedstawiać.
W Polsce rośnie dziko kilkanaście odmian, i wszystkie posiadają jadalne kwaskowate "owoce" zawierające ogromne ilości witaminy C i kwiatki które trzeba pozbawić białych goryczkowatych nasad.
Przygotowanie owoców jest banalnie proste. Najlepiej zbierać je po pierwszych przymrozkach i oczyścić z nasion pokrytych irytującymi włoskami. Tak przygotowane można dla pewności jeszcze przepłukać wodą.
No dobra, ale co dalej ? Ja zazwyczaj susze owoce na herbatki, lub robię przepyszną konfiturę, wystarczy obrane owoce zalać małą ilością wody i gotować na małym ogniu do miękkości, jak już prawie będą miękkie, a woda znacznie się zredukuje dodajemy cukru wg upodobania, teraz nie odchodzimy od garnka, mieszamy intensywnie żeby nie przyjarać. Jak cukier się rozpuści możemy zdjąć z ognia. Gorącą konfiturę przekładamy do wyparzonych słoików i dla pewności pasteryzujemy 20 min.
Z płatkami sprawa ma się odrobinę prościej, pozbawione białych gorzkawych nasadek wystarczy utrzeć z cukrem na jednolitą masę i już można przekładać do słoików, albo bezpośrednio na język :D
Na wiosnę można robić również dobrą herbatkę z młodych liści oraz oczyszczonych pędów.
Różę robię na różne sposoby, ale to wybieranie pestek mnie dobija. Za to smak... Mrrrrrrrrrrrrrrr...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem również przygotowanie owoców do dalszej obróbki jest najbardziej uciążliwe. Chyba z godzinę czyściłem 300 gram dzikiej róży.
OdpowiedzUsuńDlatego polecam zrobienie przecieru metodą którą opisałem na blogu. Efekt końcowy ten sam a pracy nieporównywalnie mniej :)
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że nigdy nie próbowałam dodawać do jedzenia takich rzeczy. Raczej staram się jeść standardowo, a takie dodatki u mnie w kuchni nie istnieją jak na ten moment. Za to bardzo przypasowało mi ciasto brownie https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/porady/desery-i-przekaski/jak-upiec-idealne-brownie/ które jak na ten moment jest jednym z najlepszych.
OdpowiedzUsuń